Sposób na nudę w podróży
Bez względu na to, czy chodzi o wyjazd na upragniony urlop, czy to po prostu weekendowa eskapada, w czasie podróży dzieci się nudzą. Choć nie mamy wehikułu czasu, który pozwoliłby sprawnie przenieść się od razu do miejsca docelowego i zaoszczędzić problemów z urozmaicaniem podróży, podpowiadamy, jak można poradzić sobie z tym problemem.
Nie ukrywajmy – nawet nam dorosłym podróż samochodem czy innym środkiem transportu może się dłużyć. W odróżnieniu od dzieci, my tylko w myślach zastanawiamy się, ile jeszcze drogi przed nami do upragnionego celu. Nie sposób zbywać najmłodszych w odpowiedzi na naprzemienne: “daleko jeszcze?” i “nudno mi”. Trzeba po prostu działać, by podróż choć trochę urozmaicić.
1. Urozmaicenie trasy
Kiedy zależy nam na czasie, raczej nie zastosujemy tej metody. Mogąc bowiem pozwolić sobie na wyjazd z większym zapasem, warto zaplanować trasę uwzględniając po drodze różne atrakcje. Nie zdajemy sobie sprawy, jak wiele ciekawych obiektów i miejsc mijać możemy po drodze i nie chodzi tylko o bar szybkiej obsługi, jeśli wiecie, co mamy na myśli 😉 Wystarczy wspomnieć o ciekawostkach – Pacanów z nieocenionym Koziołkiem Matołkiem, Szczebrzeszyn z pomnikiem chrząszcza znanego z wiersza Brzechwy czy atrakcje dla całej rodziny w Żarkach. Warto poszukać w internecie mapy miejsc przyjaznych dzieciom – okazuje się, że czasem nawet parkingi przy autostradach oferują place zabaw, gdzie najmłodsi mogą trochę poszaleć.
2. Podręczny zestaw ratunkowy
Wybierając się na wyjazd z dziećmi na pewno oprócz podstawowego bagażu jest ten pakowany z myślą o dzieciach, a w nim oprócz łakoci znajdują się zabawki. Nie zapomnijmy o tych ulubionych przez dziecko, samodzielnie przez nie wybranych jako towarzyszy wyjazdu, ale możemy uciec się do pewnego fortelu. Wiadomo, że zabawki odchodzą w niebyt wraz z pojawieniem się innych. Polecamy, na jakiś czas przed planowanym wyjazdem (ok. miesiąca) ukrycie kilku zabawek, które odeszły do lamusa. Podczas nużącej podróży mają szansę przeżyć swój renesans. Odkryte na nowo, zajmują czas – a o to nam przecież chodzi. Wśród zabawek nie może zabraknąć ukochanego pluszaka, ale też warto wziąć po prostu kredki i gruby zeszyt lub blok. To nic, że wykonane obrazki nie będą idealne – dzięki grubej podkładce malowanie na kolanach nie będzie takie trudne. Warto zadbać też o swój komfort i nie wybierać dla dziecka zabawek interaktywnych – te mogą nadmiernie zakłócać spokój i obniżyć naszą koncentrację za kierownicą.
3. Nowoczesne technologie
Nikogo nie dziwi już (stety? niestety?) widok dziecka ze smartfonem czy tabletem. Dlatego też w czasie podróży to także może być kopalnia inspiracji, która zapewni spokój na długi czas. Ale pamiętajmy, by dawkować dzieciom kontakt z ekranem – na przykład urozmaicając tę rozrywkę innymi aktywnościami. Tablet może posłużyć do odtwarzania filmów z internetu czy wcześniej nań wgranych, graniu w gry czy słuchaniu bajek (tu też uwaga na zbyt dużą głośność, która może ograniczać kontakt z otoczeniem kierowcy!). Można spróbować połączyć przyjemne z pożytecznym i na przykład zachęcać starsze dzieci do korzystania z gier czy aplikacji edukacyjnych, by np. podszlifować język w przyjemnej formie. Sklep Google Play w telefonie jest kopalnią takich aplikacji – warto znaleźć coś odpowiedniego. W zależności od opcji czasem takie rozwiązanie może dostarczyć zabawy całej rodzinie, kiedy na przykład gramy w Milionerów i wszyscy próbują wskazać właściwą odpowiedź.
4. Szukajmy inspiracji za oknem
Dzieci dość szybko nudzą się widokiem za oknem, mimo zachęt rodziców do śledzenia tego, co dzieje się dookoła. Nie ukrywajmy, dla nas droga autostradą czy wzdłuż linii kolejowej również jest mało ciekawa… Możemy jednak spróbować wykorzystać otoczenie do zabaw kreatywnych – nie raz słyszeliśmy, jak dzieci w autokarze wymyślały, jakie kształty przypominają im chmury, próbowały odnaleźć po drodze samochody określonego koloru czy typu (a nawet marki!) czy rywalizowały w ilości zauważonych drzew po prawej i lewej stronie drogi. Tu wygrana zależy od spostrzegawczości, refleksu i szczęścia, ale działa, przynajmniej przez jakiś czas. Przemierzając drogi biegnące przez miejscowości można urozmaicić zabawę poprzez np. wskazanie koloru z poleceniem znalezienia po drodze rzeczy, obiektów o tym kolorze. Chociażby znaki drogowe mogą być przecież żółte, niebieskie, czerwone czy zielone. Starszym (i nawet dorosłym) polecamy wyłapywanie na mapie i po drodze zabawnych nazw miejscowości. Dzieci ucieszą Pszczółki czy Królik Polski, a dorośli z pewnością ucieszą się na widok… Całowania albo Wiśniówki.
5. Słowa, słowa, słowa!
Oprócz angażowania wzroku często warto po prostu rozmawiać, śpiewać i bawić się w różne gry słowne. Rozwija to zasób słów dziecka, zmusza do myślenia i pozwala uniknąć monotonii, a dla kierowcy to może być dobry sposób na pozostanie czujnym, pod warunkiem nie rozkojarzania się. Popularne są łańcuszki typu wymyślanie słów na ostatnią literę słowa wypowiedzianego przez poprzednią osobę, można wykorzystać litery tablic rejestracyjnych mijanych pojazdów do wymyślania słów. Uwaga! To wcale nie musi być takie proste, zwłaszcza, kiedy zadaniem jest wymyślenie słowa ze wszystkimi literami znajdującymi się na danej tablicy! Można także rymować pojedyncze słowa, układać całe rymowanki, a nawet zagadki. Pomysłów jest bardzo dużo, a można wspomóc się np. gotowymi rozwiązaniami jak chociażby gra Tabu.
Okazuje się, że droga wcale nie musi się dłużyć. Czasem wystarczy dobra książka, odrobina świętego spokoju i snu, ale to raczej kuszące propozycje dla dorosłych. Dzieciom należy urozmaicać podróż, by nie tylko poczuły bakcyla do wojaży, miały cudowne wspomnienia z wakacji, ale też docierały na miejsce pełne energii. Choć tej im akurat rzadko kiedy brakuje 🙂